Na początek.
Blog prowadzą dwie osoby.
Esnne i Noemi
Jest to nasz pierwszy taki blog. Więc proszę o wyrozumiałość.
Miałabym jeszcze jedną prośbę. Piszcie co wam się nie podoba i uzasadnijcie dlaczego. Wasze uwagi przydadzą się przy pisaniu. :)
Miłego czytania. :)
_____________
Jestem zwykłą
licealistką, która mieszka w internacie. Osobą otwartą na ludzi. Czasem agresywną,
ale chyba każdy człowiek tak ma, gdy zdenerwuje się go do granic możliwości,
ale do rzeczy.
Wszystko
wydarzyło się tamtej nocy. Była ona dla mnie koszmarem, jakiego nie chciałam
już zaznać.
Piątek, wieczór.
- Jestem
spóźniona - skarciłam się w duchu i pobiegłam do swojego pokoju, w którym
zostawiłam śpiewnik. Wbiegłam do sypialni, zatrzasnęłam za sobą drzwi i
automatyczne chciałam zapalić światło. Tylko coś tu nie grało.. Dlaczego w tym
pomieszczeniu nie ma przełącznika? Nagle moje serce zaczęło szybko bić. Bałam
się. Czyżbym pomyliłam pomieszczenia? Dla pewności przejechałam ręką po drugiej stronie ściany i zauważyłam coś dziwnego. Nie było klamki od drzwi! Jak to
możliwe? Zaczęłam panikować. Moje serce biło coraz szybciej. Postanowiłam poszukać jakiegoś źródła
światła. Ta ciemność wprowadzała mnie w obłęd i wtedy zobaczyłam to, czego
potem żałowałam, a mianowicie świecące w mroku oczy. Były skierowane na mnie.
To nie mogła być prawda. Ja śnię! Dla pewności mrugnęłam, a w pokoju nie było
już tych przerażających oczu. A jednak, pomyślałam i dodałam sobie otuchy sądząc,
że to tylko złudzenie. Bynajmniej tak mi się zdawało, bo zaraz potem poczułam
czyjś oddech na swojej szyi. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Myślałam, że
zaraz wyskoczy. Stałam cała sparaliżowana. Słowa, które potem usłyszałam były
przesiąknięte irytacją. - Może się zabawimy? - szepnął mi do ucha męski głos.
Zdecydowałam się! Odwróciłam szybko głowę i spotkało mnie kolejne zaskoczenie.
Przed moimi oczyma znajdowały się drzwi, a całe pomieszczenie było
rozświetlone. Rozejrzałam się w panice i stwierdziłam jedno. Byłam w swoim
pokoju. Bez zastanowienia wzięłam śpiewnik, który leżał na stoliku przy oknie i
wybiegłam jak najszybciej na korytarz, a następnie skierowałam się w stronę
dużej świetlicy.
Znowu
spóźniłam się na chór. Postanowiłam nie myśleć o tym zdarzeniu. W pośpiechu
zajęłam swoje miejsce i zaczęłam wydobywać z siebie dźwięki, które
prawdopodobnie miały być śpiewem.
Jeden raz pozwoliłem sobie na taki błąd.
Każda moja cząstka, pragnęła być przy niej , czuć jej obecność. Jej głos. Jej
słodki zapach. Jej krew. Śpiewała do mnie najsłodszą melodię, pełną namiętności
i pożądania. Nawet teraz siedząc na dachu szkoły słyszałem jej przyspieszony
oddech. Ciągle wyczuwalny strach wił się przy niej, nie chcąc opuścić serca.
Nie minęła chwila kiedy pośród blisko trzydziestu głosów, słyszałem tylko jej.
Reszta brzmiała tylko jak echo marnie nagranej kasety. Przeszywał mnie na
wskroś. Chwytała za dawno nie bijące serce, kuła w boleśnie miły sposób.
Bolało, cholernie przyjemnie bolało. Ścisnąłem w ręce delikatny łańcuszek ,
przesycony jej wonią.
- Moja słodka, gdzie się skrywasz, gdzie uciekasz w tę ponętna noc. Długo każesz mi czekać? - przysunąłem wisiorek bliżej spierzchniętych ust. - Chcę jednak powiedzieć ci jedno. Przede mną nie uciekniesz. I tak cię odnajdę. Utkwiłem spojrzenie w nagim, lśniącym księżycu, a migotliwe gwiazdy płynęły wolno, otaczając go srebrzysta aureolą.
- Nie uciekniesz...
- Moja słodka, gdzie się skrywasz, gdzie uciekasz w tę ponętna noc. Długo każesz mi czekać? - przysunąłem wisiorek bliżej spierzchniętych ust. - Chcę jednak powiedzieć ci jedno. Przede mną nie uciekniesz. I tak cię odnajdę. Utkwiłem spojrzenie w nagim, lśniącym księżycu, a migotliwe gwiazdy płynęły wolno, otaczając go srebrzysta aureolą.
- Nie uciekniesz...
Heheszky.
OdpowiedzUsuńCałkiem dobre jak na sam początek, powiało mi jedynie za mocnym pożądaniem-miłością-fobią bez podtekstu psychologicznego. Poza tym długość rozdziału trochę zawodzi, dlatego dałabym to jako prolog.
Za to kolejny rozdział dłuższy. ^^
Usuń+ Dziękuję. : D
Zauważalne błędy, przecinki-spacje-błędy w pisowni. I tytuł nieco nazbyt oczywisty. Gdyby również w jego wypowiedzi nie mówić nic o niebijącym sercu, wprowadziłoby to nieco tajemniczości, coś pod psychologie. Nie uważacie?
OdpowiedzUsuńI jak wyżej zostało zauważone, część pierwsza dobra by była na prolog.
A w sumie.. Sama część męska jest dobra. Lekko zachęca do zapoznania się z dalszym ciągiem historii, ponieważ nie wiadomo o kogo mu chodzi itp.
A tak, to.. spoko. Może tylko temacik nieco oklepany, ale trzymam kciuki.
Dzięki za opinie i za poprawienie błędów. :)
UsuńTa łoj ta joj! Aż taka trauma po internacie? Ale opowiadanie fajne :D
OdpowiedzUsuńTraumy nie ma żadnej. xd
Usuń+ Dziękuję. :P
Sądzę to samo co jedna z koleżanek wyżej:temat nieco oklepany.
OdpowiedzUsuńTrochę za krótko,ale fajnie napisane :)
Do nast.
http://opowiadanka-fantasy-eb.blogspot.com/ Zapraszam
OdpowiedzUsuń